top of page
Szukaj

DZIEŃ 23. Bunt i najlepszy dzień do wiosłowania...

Jest już tak blisko, że nie da się nie kombinować, nie analizować scenariuszy, nie koloryzować... Dzień zacząłem od przeliczania co zrobić aby zakończyć wszystko już we wtorek.

W sumie... Na podstawie 3 ostatnich dni, jakby jeszcze trochę dokręcić śrubę -to by się dało!

Poranna wilgoć nie pozbawiała mnie nadziei bo widać było słońce które za chwilę zacznie grzać.

Magiczny 870 km Wisły żeglownej osiągnąłem po niecałych 3 godzinach i nagrałem rolkę -zostało 99 km do 1010 😁 Pogoda była o tyle dziwna że ani mgły ani nurtu ani wiatru... Jakiś foch kochanki -pomyślałem! Sami oceńcie ale ja patrząc właśnie na to co ją otacza -widzę że staje się samotna. Ja za chwilę też ją opuszczę... Nie wiem już czy to moje wnętrze maluje odbiór tego obrazu czy może to obraz nakierowuje myśli na konkretny tor...

Foch dopiero nadchodził i wzbudził szczery mój śmiech. Po słonecznym wschodzie słońca rzekę spowiła mgła tak zacna że brzeg widać było z 10 metrów. Bez nurtu nie było wiadomo czy płyniesz w przód, tył czy bok! To trochę ryzykowne płynąć wzdłuż skarpy, tak blisko, bez widoczności przed pontonem ale w sumie już od jakiegoś czasu nie widziałem w korycie pułapek takich jak drzewa czy ostre kamienie. Płynąłem wolno i ostrożne, utknąłem dwa razy na mieliźnie ale i to było ciekawym doświadczeniem we mgle -w którą stronę będzie bliżej ciągnąć? 🤣 Nie chciała mnie puścić, zrobiła co mogła abym przestał myśleć o porzuceniu jej już jutro. Mgła zniknęła w 10 minut, temperatura powietrza wystrzeliła w górę tak samo szybko więc na raz zdjąłem i kurtkę i bluzę.

Niemalże gołe brzegi nie dawały już schronienia przed wiatrem ale na szczęście ten tylko na kilka minut zaznaczał swoją obecność i znikał.

Przed samym Tczewem zachodni brzeg zdobią wysokie skarpy -znam je... Podziwiałem je nie raz jadąc od strony Malborka. Wschodni płaski jak stół do bilarda bez jakichkolwiek udziwnień.

Kilka razy dopływając do piaszczystej łachy płoszyłem stada ptaków. Oczywiście nie specjalnie ale wyobraźcie sobie że schemat był za każdym razem ten sam. Pierwsze w panice odlatują dzikie gęsi, drugie do lotu podrywając się czaple, trzecie łabędzie -te robią zdecydowanie najwięcej hałasu ! Mewy, które zaczynają wracać do krajobrazu są jak dziki na Górkach Zachodnich -jak nie kopniesz w tyłek to nie poleci 🤣 Ciekawym wnioskiem jest też fakt bardziej "oswojonych" bobrów. Te dzisiaj, dwukrotnie widziane, spokojnie płynęły obok trzymając głowy nad powierzchnią podczas gdy te wcześniejsze nurkowały od razu 😁

Tczew był miejscem gdzie chciałem rozprostować nogi na chwilę i wiedziałem że po 11 godzinach w pontonie -powinienem. Zjem, ogarnę się, popłynę dalej i pomyślę co jutro.

Nie musiałem nic myśleć bo kilometr za Tczewem wylądowałem w trzcinie 🤣 Wiatr podjął decyzję -widać że kumplują się z Wisłą, jutro jeszcze w domu nie będę...

Rozkładając spanie i przygotowując się do pisania bloga zdałem sobie sprawę z tego jak #@$&# jestem zmęczony! Nie wiem jak płynąłem, skąd nadzieje na więcej bo nie mogę utrzymać oczu.

Gdyby taki dzień przydarzył mi się na początku nie miałbym problemów z pokonaniem 70 km ale po 23 dniach te 50 to kolejny wielki sukces! Jutro spać będę już w okolicach Wyspy Sobieszewskie, to ostatnie chwile z nią i wytęskniony powrót do domu.

PS. Michał po 2h od wysłania tego postu napisał...

Marzę o zimnym piwie w ogródku przy plaży na Stogach z muzyką, krzyczącymi dziećmi i tymi durnymi odgłosami maszynek na monety 🤣


 
 
 

1 Comment

Rated 0 out of 5 stars.
No ratings yet

Add a rating
Guest
Jul 10, 2023
Rated 5 out of 5 stars.

Mega wielki szacunek za to co zrobiłeś jesteśmy wszyscy bardzo dumni z Ciebie i nie możemy się doczekać kiedy będziesz w domu. Mega ważne to co pokazałeś i zrobiłeś dla dzieci szanujemy to bardzo aby więcej takich wypraw i osób.

Pozdrawiamy i czekamy.

Pozdrawiam

Like
bottom of page