top of page
Szukaj

DZIEŃ 24. Płacz w nocy i rozstanie z szacunkiem...

Całą noc lało, rano tak mocno że odgłos budzika ledwo przebijał się przez hałas kropel deszczu uderzających o namiot. Gdybym mógł zacząć o 3:33, gdybym chciał... Dopłynąłbym prawdopodobnie jeszcze dzisiaj. Nie ścigam się z nikim, nie musiałem ryzykować ostrego zniknięcia dla nadziei którą inny mój kompan mógł rozwiać w kilka minut. Przestawiłem alarm o 2 godziny.

Wstałem chwilę wcześniej i było o niebo lepiej. Po nocnej histerii nie było już śladu, było cicho jak makiem zasiał. Lekko pochmurna, smutno ale cicho... Tak jakby uchyliła mi drzwi i powiedziała -wracaj do domu wariacie! Nie było nurtu, wiatru, mgły, słońce chowało się za chmurami, co jakiś czas spadło kilka kropel deszczu i nic więcej.

Wielu z Was nazwało by ten odcinek brzydkim bo widać było tylko wał przeciwpowodziowy, kilka kęp krzewów, las ale bardzo daleko. W porównaniu do Zawichostu lipa można by powiedzieć ale ja uważam że nie. Przez te wszystkie dni, każdego ranka było inaczej. Tel krajobraz znam dobrze bo jestem tutejszy ale i doceniam. Jeżeli piękne wydają Ci się tylko wakacje na Zanzibarze to mocno współczuję bo musisz zarobić o kilkanaście tysięcy więcej niż ja aby się "zachwycić". Musisz -to słowo od którego uciekam, dalej jest "powinieneś i należy"... Umieć żyć, wieść życie wg własnych zasad i przekonań -nie szkodząc nikomu to coś do czego warto dążyć. No ale nie o tym...

O stary czułem że gdyby nie te dwie godziny to na oparach dotarł bym do Gdańska około 20. A może nie? Może musiałby skończyć pod mostem Siennickim, w miejscu zupełnie nic nie znaczącym. Kolejna kwestia dotyczyła Lucyny -Pani Manager i jej męża. Dzisiaj jeszcze ich nie ma, wrócą w nocy lub jutro a bez nich ta historia nie zostanie spięta klamrą.

Wisła pokazała klasę więc i ja nie próbowałem uciekać. Wiosłowałem powoli, rozmawiając z nią i ciągle ciesząc się z każdej chwili jakby była ostatnią -bo taka właśnie była... Most po 7 w Kiezmarku na 971 km wyprawy to właściwie cała oddzielna opowieść. O tym jak jeżdżąc z rodzicami na mazury czy do Warszawy wpatrywałem się w ten widok który był jedną z głównych atrakcji tych wyjazdów. Pamiętam most pontonowy rozkładany na czas remontów i korki które nie przeszkadzały "bo była Wisła" 😁

Od razu za mostem coś się zmieniło bo woda zaczęła falować. Zupełnie inaczej! Faluję z nią od 24 dni i wiem że to nie Ona. Amplituda była zupełnie inna bo to były morskie fale. Delikatne ale wyższe, mniej intensywne ale dłuższe, na nieszczęście niosły ze sobą sporo wody od morza. Po prawej śluza na Szkarpawę i zalew, ja ku ujściu prosto. Moja prędkość spadła wyraźnie ale wiosłowanie nie było uciążliwe. Kiedy zobaczyłem ujście do zatoki i koniec jej wędrówki przez Polskę zrobiło mi się naprawdę smutno. Skręcając na śluzę Przegalina głośno wykrzyczałem "żegnaj kochana". Głupie prawda? A jednak uwierzcie mi że znamy Wisłę z bulwaru którym czasami spacerujemy, czasami tylko lekcji geografii wiedząc, że jest najdłuższa i płynie z gór do morza. O ona niesie ze sobą niesamowicie dużo emocji, piękna, niebezpieczeństw... Kiedy tylko mija miasta staje są tą "dla wybranych" i właśnie tutaj trzeba się znaleźć aby to pojąć. Bardzo bałem się tego odcinka od Grudziądza bo kilka sztormowych dni na Bałtyku sprawiłoby że nie miałbym szans. Jakie było prawdopodobieństwo że te właśnie dni okażą się niemalże bezwietrzne?

Za śluzą to już nie to samo bo nawet woda jest inna! Ta jest krystalicznie czysta, jak szkło! Nie ładniejsza -inna! Kiedy umyłem w niej twarz poczułem sól... To już nie jest moja Wisła!

Dziwne uczucie które pozostanie ze mną do końca życia... Już teraz widzę jak będę zachowywał się kiedy stanę na jej brzegu 🤣 Obyście nie musieli tego oglądać bo będzie naprawdę śmiesznie. Dzisiaj wyczyszczę ponton, wymienię naklejki, przepakuję rzeczy i jutro witam się z Wami o 12-14 w przystani Cesarskiej, tam gdzie "roboty wychodzą z wody" 😉



 
 
 

1 Comment

Rated 0 out of 5 stars.
No ratings yet

Add a rating
szymek.cz
Jul 12, 2023

Widzimy się już dzisiaj 😘

Like
bottom of page